Przyznam, że te mini naleśniki początkowo miały być zwykłymi, dużymi naleśnikami, podobnymi do tych o których przeczytałam tutaj. Niestety, podczas przewracania na drugą stronę za każdym razem łamały się w połowie, dlatego postanowiłam zrobić je w wersji mini. Pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę. Mi przysporzyły mniej pracy, a w smaku… rewelacja! Jest to zdecydowanie najlepsze danie, jakie zrobiłam odkąd nie jem nabiału, glutenu i cukru. Sama nie mogę uwierzyć, że tak cudownie smakują. Naleśniki posmarowałam serkiem kokosowym, którego bazą są pozostałości po mleku kokosowym. Każdy, kto robił w domu takie mleko, wie jak dużo wiórek kokosowych po nim zostaje. Kilkakrotnie zastanawiałam się co z nimi zrobić, aż w końcu lądowały w koszu. Postanowiłam je wykorzystać, połączyć z daktylami i słodki "serek" gotowy. Może nie ma gładkiej konsystencji, ale bardzo mi smakuje!
Wegańskie, bezglutenowe mini naleśniki gryczano-kokosowe z serkiem kokosowym
Naleśniki:
Szklanka białej kaszy gryczanej (nieprażonej)
1 1/2 szklanki mleka kokosowego
Łyżka mielonego siemienia lnianego
3 łyżki ciepłej wody
pół łyżeczki soli
szczypta cynamonu
Olej roślinny
Serek:
Wiórki kokosowe, pozostałe z produkcji mleka kokosowego
5-7 daktyli, wcześniej namoczonych w gorącej wodzie
Odrobina mleka kokosowego lub wody
Wieczorem kaszę gryczaną zalewamy wodą i odstawiamy na noc. W oddzielnym naczyniu umieszczamy daktyle, zalewamy wrzątkiem i również odstawiamy na noc. Następnego dnia odcedzamy kaszę, płuczemy i umieszczamy w misce. W szklance mieszamy mielony len z wodą, dodajemy go do kaszy razem z mlekiem, cynamonem i solą. Wszystkie składniki miksujemy blenderem, aż do uzyskania gładkiego ciasta. Jeśli będzie zbyt gęste dodajemy odrobinę mleka. Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju, dużą łyżką wylewamy porcje ciasta na placuszki i smażymy z obu stron po kilka minut.
W międzyczasie przygotowujemy serek. Wiórki kokosowe, które pozostały z produkcji mleka kokosowego, umieszczamy w misce, dodajemy odsączone z wody daktyle i kilka łyżek mleka kokosowego. Miksujemy blenderem do połączenia składników. W razie potrzeby dosładzamy ulubionym syropem, bądź dżemem. Serek można przechowywać maksymalnie 2-3 dni w lodówce.
Podajemy razem z mini naleśnikami.
Smacznego!
Bardzo ciekawy pomysł! A serek mi się bardzo spodobał! Do wypróbowania! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że posmakuje :)
UsuńSłomko, patrzę jak Twój blog pięknieje i "smacznieje" i pękam z dumy i zachwytu.
OdpowiedzUsuńMimo, że w pozornej ciszy, blogujesz konsekwentnie i z serca a to przyniesie piękne owoce :)
Obiecuję <3!
gdybym miała białą kaszę, ruszyłabym do kuchni teraz- a jest 23:10.
Jej Misiuro <3,
UsuńDziękuję za te przemiłe słowa, które dodają mi motywacji do dalszych działań! Cieszę się, że jesteś ze mną prawie od samego początku (już niedługo minie rok!) i fajnie, że wreszcie będziesz mogła ze mną gotować :).
Bloguję konsekwentnie, dla siebie, i staram się nie poddawać, nawet jak niewiele osób tu zagląda :). Chcę się rozwijać, robić lepsze zdjęcia i więcej podróżować. Cóż, wszystko przede mną! :)
Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze :)
Słomko, Kochana, jest taki czas- czasem nieznośnie długi- gdy robimy coś z porywu serca, tylko dla swojej przyjemności i choć wiemy, jak wiele radości mogliby mieć z tego inni, to jesteśmy cisi, konsekwentni, z malutką nadzieją, że przyjdzie dzień, gdy to się zmieni :) Tego Ci bardzo życzę, bo towarzysząc Ci od początku, widzę jak pięknie dojrzewasz i wiem ile radości i zdrowia przynieść może lektura Twojego bloga :)
UsuńTo nadejdzie- jestem pewna!!!
uściski!!!
a.
kupiłam kaszęęęęę! idę namoczyć!daktyle też :) obiecałam, że będę gotować- gotuję :) <3
OdpowiedzUsuńStraszliwie się cieszę! I jednocześnie stresuję, mam nadzieję, że wszystko się uda i będzie cacy :) Trzymam kciuki i daj znać koniecznie, czy wyszły i czy posmakowały Tobie u Panu Misiurze również :)
UsuńJeszcze raz ogromne dziękuję, że tu jesteś ze mną i ściskam!
Dobrego i spokojnego weekendu :)
Słomko, bez stresu, nawet najpyszniejsze danie, oraz ten sam przepis, dokładnie ten sam, przekazany 10 osobom, nigdy nie będzie TAKI sam :) niech to będzie radosne przełamanie rutyny, spróbowanie nowego, a nuż wejdzie do naszego menu na stałe:) dam znać :) dobrego weekendu! <3
UsuńSłomko, u nas sprawdziła się opcja z dużymi naleśnikami. Na maluchach rzadkie ciasto nie dawało rady, na dużym lepiej :) Serek z "kokosowych resztek"- oświecenie :) Całość nie prezentowała niestety urzekającej estetyki ze zdjęcia, ale pożarta ze smakiem :)
Usuńdo następnego razu :*
Najwidoczniej moje ciasto było bardziej gęste :) Cieszę się, że smakowało i dziękuję za podjęcie ryzyka :) Oby następnym razem nie zabrakło Wam odwagi! :D
UsuńDobrego tygodnia!