Lubię marzyć.
Lubię zanurzyć
się na chwilę w swojej pluszowej piżamie i, ściskając w ręku kubek z gorącą
herbatą, przenieść się na chwilę w zupełnie inne miejsce.
Z dala od codzienności,
od zajmujących moją głowę spraw.
Zapomnieć o tym
co na jutro, i o tym co na wczoraj.
Posłuchać szumu
fal i powiewu halnego wiatru.
Lubię sączyć
herbatę i myśleć, co by było gdyby…
Przebieram się w
swojej głowie w kwieciste sukienki i biegam po łące. Wokół fruwają dmuchawce. Zrywam
czerwone maki. Kręcę się w kółko, a razem ze mną mój długi warkocz. Jestem
szczęśliwa.
Oglądałam
ostatnio jeden z moim ulubionych filmów „Ostatnia miłość na Ziemi”, chociaż odpowiedniejszym
tytułem jest ten oryginalny „Perfect Sense”. To on pobudził mnie do myślenia,
do delektowania się chwilą. Do marzeń. Czasami oglądam takie filmy, które
zostają ze mną na dłużej. Wnikają we mnie, do wewnątrz, gdzie zostawiają ślad.
Co by było gdyby…
Co by było gdybym
ze wszystkich zmysłów mogło wybrać tylko jeden, który ze mną pozostanie? Może
zostawiłabym wzrok, ale jak żyć bez smaku? Bez słuchu? Bez węchu?
A co z dotykiem?
Czy człowiek jest w stanie istnieć nie czując? Czy pozostałby jeszcze
człowiekiem? Czy zniknąłby, uleciał w niebyt?
Co by było, gdyby…
Obracam w dłoniach
różowy kubek z herbatą, bawię się srebrną łyżeczką, kręcąc nią w kółko. Fusy
herbaciane układają się w dziwne obrazy, które nic dla mnie nie znaczą. Znów
jestem na łące, tym razem w kraciastej koszuli, z upiętymi do góry włosami. Na
plecach niosę wielki plecak. Zrzucam go, kładę się na świeżej trawie, nogi opieram o plecak i patrzę w chmury. Płyną,
jak każdy dzień mojego życia. Szybko, spontanicznie, nieubłagalnie. Z każdym
dniem staję się innym człowiekiem, tak jak chmura, z każdą sekundą przybieram
inne kształty. Bzyczy mucha, odganiam ją od siebie. Zdejmuję buty, zamykam
oczy, czuję na mojej twarzy promienie słońca. Jestem szczęśliwa.
A co zjesz
dzisiaj na śniadanie? Może chlebek bananowy? Bez glutenu, bez nabiału, bez… Idealnie
smakuje z mlekiem kokosowym. Domowym oczywiście.
Chlebek bananowy
Składniki:
3 dojrzałe banany
2 szklanki mąki
orzechowej
Szczypta soli
1,5 łyżeczki sody
oczyszczonej
3 duże jajka
3 łyżki oleju
rzepakowego
Szklanka orzechów
Pół banana pokrojone
w krążki, do ułożenia na wierzchu ciasta (opcjonalnie)
Piekarnik
nagrzewamy do 175 stopni Celsjusza. Przygotujemy niewielką keksówkę, wykładamy
ją papierem do pieczenia.
Banany
rozgniatamy widelcem.
Mąkę mieszamy z
sodą oczyszczoną i szczyptą soli.
Jajka łączymy z
olejem. Następnie mieszamy razem wszystkie składniki, dodajemy orzechy.
Przygotowane ciasto przekładamy do foremki. Na wierzchu układamy pokrojonego w krążki
banana. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy przez około 50 minut (do
tzw. suchego patyczka).
Podajemy na
śniadanie, deser lub kolację. Z dowolnymi dodatkami.
Mleko kokosowe:
Składniki
Szklanka wiórków kokosowych
2 szklanki wrzątku
Wiórki kokosowe zalewamy szklanką wrzątku i odstawiamy pod przykryciem na mniej więcej 2 godziny. Po tym czasie dodajemy pół szklanki wrzątku i blendujemy kilka minut. Następnie odsączamy mleko do miski przez bardzo drobne sitko, bądź gazę. Wiórki kokosowe ponownie zalewamy pozostały wrzątkiem, blendujemy kilka minut i odsączamy. Tak przygotowane mleko przechowujemy w lodówce w zamkniętym pojemniku. Pamiętajmy, że po kilku godzinach mleko podzieli się na dwie warstwy. Z górnej możemy ubić śmietankę.
Smacznego!
Oj chlebek <3 ja uwielbiam taki z dżemem lub masłem orzechowym...Będę piekła u siebie raz jeszcze i być może uda mi się chwilę podumać, bo ostatnio wszędzie w biegu. A już powoli mi brakuje takiej chwilki bez żadnych komputerów, telefonów i hałasów :) Dla oczyszczenia umysłu :)
OdpowiedzUsuńOj tak, nie tylko Tobie. Ja z niecierpliwością czekam na chwilę w górach <3
UsuńTeż upiekę go raz jeszcze, a może nawet zagości u mnie na stałe :)
Ściskam!