poniedziałek, 9 czerwca 2014

Będzie Izrael, pustynia i falafelki (:



Turcja, okolice Fethiye, 09.2013r.

Miały być pachnące Włochy, sterty spaghetti, parmigiano i innych pyszności. Będzie Izrael, pustynia i falafelki.
Do Włoch wybieramy się od kilku lat. Moje marzenie powrotu, po spędzonym dzieciństwie w krainie smaków, wciąż jest żywe. Najchętniej zamknęłabym się na kilka miesięcy w wiejskiej, włoskiej kuchni z nonną, dającą mi lekcje gotowania… Ah. W tym roku jednak miałam zadowolić się tylko smakowaniem. Toskania, rower, wiatr we włosach i wszystkie smakołyki jakie ukrywają się w tych rejonach i są nie do odtworzenia gdziekolwiek indziej. Wszystko to było tuż, tuż.  Ale jak to tak, bez spontanicznej decyzji? Zastanawiając się nad ceną biletów do Izraela (skoro tak dużo blogerek tam się wybrało to chyba coś musi być na rzeczy?), zmieniliśmy  plany (:. Niby nie będzie tak jak zawsze, bo krócej, samolotem i tak dalej, ale spontaniczność musi być (:. Moje Włochy, za którymi tęsknię, będą znowu musiały poczekać… Ale chyba Izrael nie jest gorszym pomysłem, a Włochy nie uciekną? (:

Turcja, Kas, 09.2013r.

1 komentarz: