piątek, 5 grudnia 2014

Jedziemy nad morze! I piernikowe muffinki


Pakujemy! A raczej ja pakuję walizkę za nas dwoje (wiadomo, niby kobiety robią to lepiej, ale później i tak trzeba wysłuchiwać: nie wzięłaś tego i tamtego?). Dzisiaj znów zapakujemy się w nasz mały samochód i wyruszymy nad morze. Krótki weekend, we dwoje, ale jak ja o nim marzyłam! Może niespontanicznie, ale już czuję ten powiew zimnego wiatru na mojej twarzy i zapach lodowatej wody. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam zimą/jesienią nad morzem. Już dzisiaj to nadrobię (:. I mam nadzieję, że będę miło zaskoczona, a nadbałtycka wieś nie przywita nas pustkami i zamkniętymi restauracjami! 
Lubię takie dni, gdy mogę swobodnie krzątać się po mieszkaniu i głowić co by tu spakować, co upiec, żeby zmieściło się w pudełku. Jakie kanapki przygotować na drogę. Czy zabrać jedna parę grubych skarpet, czy też dwie. Ciekawe, że gdy wiem, że mogę pozwolić sobie na większy bagaż potrafię na dwa dni spakować więcej, niż na trzy miesiące podróży!!! Ale czy to nie jest naturalne? Szczególnie jak jest się osobą niezdecydowaną... (: 

My nad morze, ale… Na weekend chciałam Wam zaproponować piernikowe muffinki. Pamiętajcie jutro Mikołaj, warto wypełnić dom świątecznymi zapachami (:. Przepis pochodzi z książki Nigelli.

Piernikowe muffinki
Składniki:
250g mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 1/2 łyżeczki suszonego imbiru
1 łyżeczka cynamonu
1/3 łyżeczki mielonych goździków
1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
1 jajko
60-70g cukru trzcinowego
150ml mleka
6 łyżek oleju
6 łyżek miodu
4 łyżki melasy

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni Celsjusza. 
Wszystkie składniki umieszczamy w misce i mieszamy, tylko do połączenia składników. Do foremek na muffinki (u mnie silikonowe) wylewamy ciasto, do 2/3 wysokości foremki. Pieczemy przez mniej więcej 20 minut, do tzw. suchego patyczka.
Po ostudzeniu posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz