Ostatnio zarzucam
Was postami kulinarnymi i chciałam się trochę z tego wytłumaczyć. Wiem, że
miało być pół na pół, trochę podróżniczo, trochę kulinarnie, a tu ostatnimi
czasy…. Tylko gotowanie. Jakoś tak, przez to, że w długiej podróży nie byliśmy
już od roku i wszystko wskazuje na to, że w przeciągu roku się na takową nie
wybierzemy, nie mam weny do oglądania zdjęć z naszych podróży i pisania o tym,
co się na nich wydarzyło. Dlaczego? Może się boję? Boję się otworzyć folder ze
zdjęciami o nazwie „wakacje 2013” albo 2012 albo Rosja 2011 itp. Boję się
otworzyć, przypomnieć sobie to uczucie, które stale odpycham od siebie, aby przetrwać
tę codzienność w Polsce. Mam nadzieję, że wybaczycie tę chwilową dysproporcję,
a gdy już wyruszymy w długą podróż, odwrotna dysproporcja załagodzi sytuację
(:.
Dzisiaj, a jakże,
chciałam Wam zaproponować przepis na duszoną marchewkę. Może nie jest jakiś spektakularny,
ale nie wiem jak Wam, mi brakuje pomysłów na warzywa na gorąco. Nie lubię jadać
surowizny zimą, tak jakoś mam, że zielona sałata i pomidory najbardziej smakują
mi w ciepłe dni. Jesienią i zimą natomiast, lubię jeść wszystko co ciepłe,
aromatyczne i pachnące. Wiem, wiem, przygotowanie takiej sałaty z oliwą jest
dużo prostsze, nie wymaga od nas obierania, krojenia, duszenia itp., ale może
jednak warto? Nasze brzuchy nam na pewno za to podziękują. One też nie lubią w
zimne dni się wychładzać (:. A zatem… Zapraszam do próbowania!
Marchew duszona z
przyprawami
Składniki
1kg marchewki,
obranej, pokrojonej w plastry
Szklanka wrzątku
ze szczyptą tymianku
½ łyżeczki miodu
1 łyżeczka masła
1 łyżka soku z
cytryny
Imbir
Kurkuma
Mąka ziemniaczana
rozpuszczona w zimnej wodzie
Pokrojoną
marchewkę wrzucamy do wrzącej wody ze szczyptą tymianki, następnie dodajemy pół
łyżeczki masła i miód, posypujemy dużą szczyptą imbiru i gotujemy pod
przykryciem przez 15 minut, od czasu do czasu mieszając. Następnie solimy do
smaku (u mnie około 1 łyżeczki) i dodajemy sok z cytryny, szczyptę kurkumy i
gotujemy do momentu, aż marchewka będzie miękka (w razie potrzeby możemy
uzupełnić wrzącą wodę). Po tym czasie zagęszczamy mąką ziemniaczaną
rozpuszczoną w zimnej wodzie (jedna czubiasta łyżeczka mąki) i dodajemy pół
łyżeczki masła. Podajemy jako dodatek do obiadu lub jako samodzielne danie.
Smacznego!
Mi bardzo przyjemnie czyta się Twoje przepisy! Oczywiście wspomnienia z podroży też są ciekawe, ale nic na siłę! To jasne, że jeżeli masz wenę na gotowanie, to piszesz na blogu o gotowaniu! To jest Twój blog i przelewaj na niego to, co Ty chcesz i to, co czujesz :)
OdpowiedzUsuńJa również zarzuciłam sobie wiele rzeczy odnośnie mojego bloga i część z nich zeszła na dalszy plan ze względu na brak czasu lub pomysłów!
Ale nie zmienia to faktu, że życzę Ci wytrwałości! Oby kucharzenie pomogło Ci wytrzymać w obecnym szaro-burym otoczeniu! Zbieraj siły na dalsze odkrywanie świata, tym samym zachwycając nas przepisami!
Ściskam! :*
Ogromnie dziękuję za te miłe słowa (:
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja wytrwałość mnie nie zawiedzie ;)
Uściski :* Udanego weekendu!