sobota, 14 lutego 2015

Ostatni weekend karnawału i pączki




Świętujecie? Ja świętuję dziś podwójnie i z tej okazji przygotowałam pączki. Długo się zastanawiałam, czy dzielić się z Wami przepisem, bo Tłusty Czwartek już za nami (:. Ale może ktoś z Was, tak jak ja, będzie miał chęć na przygotowania ich w ostatni weekend karnawału? Polecam. Dwukrotnie korzystałam z tego przepisu, są pyszne! Jeśli przeraża Was smażenie pączków, tak jak mnie wcześniej, mogę Wam powiedzieć, że ich zrobienie nie jest wcale takie trudne, jak się wydaje :). Wystarczy trzymać się kilku zasad:

1. Wyrastające ciasto drożdżowe trzymamy w ciepłym miejscu, najlepiej przy kaloryferze. Jeśli będzie mu zbyt zimno, nie wyrośnie.

2. Pączki smażymy w tłuszczu o temperaturze 175 stopni Celsjusza. Jeśli, tak jak ja, nie macie odpowiedniego sprzętu do mierzenia temperatury, wystarczy do rozgrzanego oleju wrzucić mały kawałek ciasta. Powinien on po chwili wypłynąć na wierzch, a po niecałej minucie się zarumienić. Pamiętajcie, aby sprawdzać temperaturę również w trakcie smażenia.

3. Pączki możemy smażyć na smalcu, bądź oleju rzepakowym. 

4. Tłuszczu powinno być tyle, aby pączki swobodnie pływały. Nie żałujmy oleju :). 

5. Nadziewajmy pączki po smażeniu. Według mnie, to wiele ułatwia. Ciasto na pączki jest luźne i dosyć klejące, wydaje mi się, że nie ma sensu meczenie się i nadziewanie pączków wcześniej. Do nadziewania możemy użyć specjalnego rękawa cukierniczego lub zwykłej tubki do dekoracji ciast kremem.

6. Dodatek alkoholu do ciasta jest niezbędny. Dzięki niemu ciasto nie wchłonie tłuszczu. Możemy dodać rum lub zwykłą wódkę. 

7. Jasna obrączka powstaje, jeśli pączki są odpowiednio wyrośnięte (cały czas nad nią pracuję). 

8. Jeśli chcecie zaoszczędzić czas, ciasto na pączki możecie wyrobić wieczorem, schować je w lodówce na całą noc (ciasto w lodówce również wyrośnie, tylko zajmie mu to więcej czasu) i dopiero następnego dnia podzielić na pączki. 

Proste? Jeśli tak, zapraszam po przepis :). 


Pączki tradycyjne

Składniki:
25g świeżych drożdży 
600g przesianej mąki pszennej
3 jajka
100g masła, roztopionego, wystudzonego
70g cukru
Pół łyżeczki soli 
2 łyżki rumu lub wódki 
250ml letniego mleka 
Olej do smażenia
Konfitura do nadziewania pączków 
Szklanka cukru pudru + 3 łyżki gorącej wody 

Przygotowujemy rozczyn: drożdże rozkruszamy, dodajemy do nich łyżkę cukru, 1/4 szklanki letniego mleka, mieszamy. Następnie dodajemy 3 łyżki przesianej mąki pszennej i rozcieramy, tak aby nie było grudek. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 20-30 minut, do wyrośnięcia. 

Do gotowego rozczynu dodajemy resztę przesianej mąki, mleka, cukru oraz jajka, sól i alkohol. Mieszamy ręką wszystkie składniki. Następnie dodajemy roztopione masło. Wyrabiamy ciasto przez kilka minut. Starajcie się nie dodawać mąki podczas wyrabiania, ciasto będzie luźne i bardziej klejące, niż standardowe na ciasto drożdżowe, czy bułki. Dzięki temu pączki będą leciutkie i smaczniejsze :). Gotowe ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na mniej więcej 1,5 godziny (powinno podwoić swoją objętość). Możemy również odłożyć ciasto na całą noc do lodówki. 

Następnie przygotowujemy stolnicę, posypujemy ją lekko mąką i wykładamy na nią ciasto. Wałkujemy je na grubość mniej więcej 1,5 centymetra. Z ciasta wykrawamy pączki, szklanką o średnicy 7 centymetrów. Tak przygotowane pączki ponownie odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (zajmie to około 1,5 godziny). Powinny podwoić objętość. 

W szerokim garnku, bądź głębokiej patelni rozgrzewamy olej lub smalec. Sprawdzamy, czy temperatura jest odpowiednia i smażymy pączki, kilka minut z każdej strony. 

Po usmażeniu odkładamy pączki na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Jeszcze ciepłe pączki nadziewamy ulubioną konfiturą (u mnie truskawkowa) i polewamy lukrem (szklanka cukru pudru, wymieszana z kilkoma łyżkami gorącej wody). 

Smacznego Łasuchy! 


6 komentarzy:

  1. Na smażenie pączków się jeszcze nie odważyłam, ale gdy już ta chwila nadejdzie :D to mając w pamięci smak tych Twoich, wiem, że będzie to ten przepis :) ale, ale... widzę, że jasna obwódka już się wyraźnie pokazała! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem obwódka jest wyraźniejsza, ale wiesz... nadal nie jest to ta idealna :D Mam nadzieję, że za rok będzie już perfekcyjna :) Będę ćwiczyć :)

      Usuń
  2. Wyglądają pysznie :) Domowe pączki są dobre na każdą okazję, bez względu na to, czy jesteśmy przed, w trakcie, czy po Tłustym Czwartku :D U nas w tym roku były racuchy zamiast pączków, ale coś czuję, że muszę nadrobić pączkowe zaległości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, pączki są dobre na wszystko :) ale wiesz, utarło się, że blogerzy kulinarni wrzucają przepisy na pączki przed Tłustym Czwartkiem :D
      Nadrabiaj, nadrabiaj! Nie ma co czekać ze smażeniem do przyszłego roku ;)

      Usuń
  3. Wyglądają bardzo dobrze! Ja w tym roku też robiłam - zero zdjęć = brak czasu :( Na 25 pączków 13 miały obwódkę! I były mega żółte w środku przez swojskie jajka...a poza tym to smak obłędny! I była w nich porządna dawka marmolady, a nie tylko śladowe ilości! Nie ma to jak domowe! A trudne to rzeczywiście nie jest, trzeba dobrze cista wyrobić a jak ma się frytkownicę (hue hue) to już w ogóle łatwizna! :D W przyszłym roku faworki! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęć, z chęcią zobaczyłabym Twoje :) U mnie nie było jakoś super dużo konfitury, bo wolę, gdy jest jej mniej (tak, wiem, jestem dziwna :P).
      Ja nie mam frytkownicy, ale smażenie ich w zwykłym garnku w cale nie jest takie trudne! :P

      Pozdrawiam :*

      Usuń