czwartek, 31 lipca 2014

Moje spojrzenie na Izrael i humus

Jerozolima, Izrael, 06.2014
Miesiąc temu nasze nogi stąpały po izraelskiej ziemi. Tak wiele się zmieniło w tym kraju, tuz po naszym wyjeździe. Wojna, o której wybuchu podczas naszej podróży nie mieliśmy pojęcia, rozpętała się kilka dni po naszym powrocie do Polski.
Podczas tej podróży zaobserwowaliśmy wiele różnic kulturowych, pomiędzy Polską, a Izraelem. Na samym początku nie sposób było pominąć setek młodych żołnierzy spotykanych na każdym kroku. Mężczyźni i kobiety, z bronią na ramieniu, znajdowali się na każdej ulicy, w każdym autobusie. Rozmawiając z miejscowymi ludźmi, zrozumieliśmy, że dla nich odbycie służby jest czymś niezmiernie ważnym, czymś co mogą zrobić dla swojej ojczyzny. Służba ma jednak dla nich również ciemną stronę. Poświęcają na nią trzy lata swojego życia. W wieku 22 lat kończą ją, pozbawieni jakiegokolwiek zawodu, rozpoczynają więc studia, a rytuał wstąpienia w dorosłe, samodzielne życie odkładany jest na później. Wiele osób, po tej służbie, decyduje się na odbycie dalekiej podróży, w poszukiwaniu własnej tożsamości. Trudno było nam sobie wyobrazić podobną sytuację w Polsce.
Jerozolima, Izrael, 06.2014r.
Jerozolima, Izrael, 06.2014r.

Jednak to nie setki żołnierzy spotykanych na ulicach wydawały nam się najdziwniejsze. W mieszkaniach rodzin, u których mieszkaliśmy, znajdowały się schrony. Po wojnie w latach dziewięćdziesiątych rząd zarządził, iż w każdym mieszkaniu i domu musi znajdować się schron, wyposażony w specjalne drzwi i oczyszczacz powietrza, dzięki któremu, w razie potrzeby, nie trzeba będzie używać masek gazowych. Wydawało nam się to niesamowicie interesujące i niezrozumiałe. W końcu kto w naszym kraju ma schron we własnym mieszkaniu? Niestety, kilka dni później budowa takich schronów w izraelskich domach stała się dla nas w pełni zrozumiała….
Zdziwienie budziło w nas również odgrodzenie palestyńskich miast ogromnymi murami, które przywoływały nam na myśl coś w rodzaju getta, które opuścić można jedynie za pozwoleniem. Zastanawiałam się, czy to ta sytuacja zamknięcia, braku wolności, sprawia, iż Palestyńczycy są tak bardzo różni od Izraelitów, czy może było tak zawsze? W całym Izraelu czułam się wyjątkowo bezpiecznie, a po naszych doświadczeniach zwracam na to szczególną uwagę. Jednak wjechanie do Betlejem, będącego częścią Palestyny, zmąciło mój spokój. Nagle znalazłam się w kraju wypełnionym wszędobylskimi arabskimi oczami, które nie odrywały ode mnie wzroku. Wszechogarniający gwar, harmider i dotyk. Nie spodobało mi się to.
Sytuacja w Izraelu jest nadal napięta. Trudno mi wyobrazić sobie, że miejsce, w którym miesiąc temu panował spokój i w którym czułam się wyjątkowo bezpieczna, w tym momencie wypełnione jest niespokojną walką. 
Betlejem, Izrael, 06.2014r.
W ramach nadziei na pojednanie zrobiłam humus, który przypomina mi kraj pokoju, świętości i bezpieczeństwa, które zostało zmącone. Jest zupełnie inny niż ten izraelski, ale dla mnie pozostaje najlepszym, jaki dotychczas jadłam.


Humus klasyczny, mój ulubiony

½ kilograma ciecierzycy
Sok z jednej cytryny
½ łyżeczki kurkumy
200g pasty sezamowej
Ulubiony olej/oliwa
4 duże ząbki czosnku
½ łyżeczki pieprzu cayenne
Pieprz czarny
Zatar
Sól
Natka pietruszki i ulubione zioła

Ciecierzycę namaczamy w zimnej wodzie i pozostawiamy na całą noc. Rano odlewamy wodę, zalewamy świeżą i gotujemy około godzinę, aż będzie miękka (tak, aby można był ją zmiksować).
Do ugotowanej ciecierzycy dodajemy pastę sezamową, sok z cytryny, około 10 łyżek oleju, czosnek i miksujemy. Jeśli nie posiadacie dobrego blendera, tak jak ja, możecie zmielić wszystko w maszynce do mielenia mięsa.
Następnie do powstałej masy dodajemy pieprz cayenne, pieprz czarny i sól do smaku oraz dużą szczyptę zataru. Humus przekładamy do słoików, zalewamy olejem i posypujemy ulubionymi ziołami. Cudownie smakuje z pomidorami i natką pietruszki. Przechowujemy w lodówce do dwóch tygodni.

Smacznego!

Akka, Izrael, 07.2014r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz