Za oknem jesienna
aura, wrzesień zbliża się wielkimi krokami. Owijam się kocem i przeglądam
wakacyjne zdjęcia. Przypominam sobie ten czas, gdy w kraju tym panował spokój,
a my oddawaliśmy się słodkiemu podziwianiu natury. I nieróbstwu też oczywiście.
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael |
Będąc w Izraelu
wybraliśmy się nad Morze Martwe, gdzie spędziliśmy kilka dni w namiocie na
darmowym (!) kempingu w okolicy Ein Gedi, gdzie płaciliśmy tylko za toaletę od
8 rano do 20 (około 2zł). Pamiętam te
dni beztroski, kiedy budziliśmy się o 5.30 rano, upał nie pozwalał nam dłużej
wytrzymać w namiocie, szliśmy wykąpać się w jeszcze nie tak bardzo gorącym
morzu, a w zasadzie jeziorze. Później kładliśmy się pod parasolami i
zasypialiśmy na kilka godzin. Błogi sen przerywaliśmy tylko od czasu do czasu,
gdy upał dawał się we znaki. Szliśmy wtedy pod zimny prysznic w okolicy.
Później wygłodniali zjadaliśmy fasolę z puszki i słuchając Pink Floyd czekaliśmy
na zachodzące słońce za górami Jordanii. Ten błogostan trwał jednak tylko dwa
dni, bo gdy w następne dowiedzieliśmy się jakie piękności skrywa okoliczny
kanion, leżenie pod parasolem nie było takie pociągające.
W okolicy znajdowały się Źródła Dawida, które
poza całym turystycznym kiczem na początku, w głębi, gdy odeszło się kilkaset
metrów od największego w Izraelu wodospadu, skrywały cudowne stawiki ze słodką
wodą, które służyć mogły za osobiste wanny pośród natury. Przekraczając płatne
wejście zostaliśmy wyposażeni w mapkę okolicznych szlaków i (!) kolejnego dnia
o 6 rano w namiotach już nas nie było.
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael |
Zmierzaliśmy na podboje góry, która nawet
metr nie wystawała ponad poziom morza, ale zdobycie jej nie było wcale takie
łatwe! 8 litrów wody na plecach okazało się nie być wystarczającą ilością i
ledwo żyjąc, z suchymi ustami, dotarliśmy do wodospadu, z którego, nie myśląc o
całym brudzie jaki z nią spływa, łapczywie piliśmy wodę. Tylko w takich
momentach można docenić wyjątkową moc tego płynu, właściwie pozbawionego smaku.
Mokrzy, opici, wracaliśmy do naszej doliny w towarzystwie kilkunastu żydówek. I
jak zawsze zastanawiałam się, jak te kobiety wytrzymują w taki upał w czarnych
spódnicach i bluzkach z długimi rękawami? To chyba zawsze będzie dla mnie
zagadką. I jeszcze robią to z własnej woli!
06.2014. Źródła Dawida, Izrael |
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz