czwartek, 28 sierpnia 2014

Migawki z Morza Martwego



Za oknem jesienna aura, wrzesień zbliża się wielkimi krokami. Owijam się kocem i przeglądam wakacyjne zdjęcia. Przypominam sobie ten czas, gdy w kraju tym panował spokój, a my oddawaliśmy się słodkiemu podziwianiu natury. I nieróbstwu też oczywiście. 
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael

Będąc w Izraelu wybraliśmy się nad Morze Martwe, gdzie spędziliśmy kilka dni w namiocie na darmowym (!) kempingu w okolicy Ein Gedi, gdzie płaciliśmy tylko za toaletę od 8 rano do 20 (około 2zł). Pamiętam te dni beztroski, kiedy budziliśmy się o 5.30 rano, upał nie pozwalał nam dłużej wytrzymać w namiocie, szliśmy wykąpać się w jeszcze nie tak bardzo gorącym morzu, a w zasadzie jeziorze. Później kładliśmy się pod parasolami i zasypialiśmy na kilka godzin. Błogi sen przerywaliśmy tylko od czasu do czasu, gdy upał dawał się we znaki. Szliśmy wtedy pod zimny prysznic w okolicy. Później wygłodniali zjadaliśmy fasolę z puszki i słuchając Pink Floyd czekaliśmy na zachodzące słońce za górami Jordanii. Ten błogostan trwał jednak tylko dwa dni, bo gdy w następne dowiedzieliśmy się jakie piękności skrywa okoliczny kanion, leżenie pod parasolem nie było takie pociągające.

W okolicy znajdowały się Źródła Dawida, które poza całym turystycznym kiczem na początku, w głębi, gdy odeszło się kilkaset metrów od największego w Izraelu wodospadu, skrywały cudowne stawiki ze słodką wodą, które służyć mogły za osobiste wanny pośród natury. Przekraczając płatne wejście zostaliśmy wyposażeni w mapkę okolicznych szlaków i (!) kolejnego dnia o 6 rano w namiotach już nas nie było. 
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael
 
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael
 
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael
Zmierzaliśmy na podboje góry, która nawet metr nie wystawała ponad poziom morza, ale zdobycie jej nie było wcale takie łatwe! 8 litrów wody na plecach okazało się nie być wystarczającą ilością i ledwo żyjąc, z suchymi ustami, dotarliśmy do wodospadu, z którego, nie myśląc o całym brudzie jaki z nią spływa, łapczywie piliśmy wodę. Tylko w takich momentach można docenić wyjątkową moc tego płynu, właściwie pozbawionego smaku. Mokrzy, opici, wracaliśmy do naszej doliny w towarzystwie kilkunastu żydówek. I jak zawsze zastanawiałam się, jak te kobiety wytrzymują w taki upał w czarnych spódnicach i bluzkach z długimi rękawami? To chyba zawsze będzie dla mnie zagadką. I jeszcze robią to z własnej woli!   
06.2014. Źródła Dawida, Izrael
 
06.2014r. Źródła Dawida, Izrael
06.2014r. Okolice Ein Gedi, Izrael

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz