niedziela, 23 marca 2014

O Panu Pszczelarzu

Górski Karabach, 08.2013r.
Górski Karabach, 08.2013r.

Sierpień. Górski Karabach. Stoimy na piaszczystej drodze. Czekamy. Nic nie jedzie. Dookoła nie ma praktycznie nic. Przed chwilą dowiedzieliśmy się o gorących źródłach w okolicy. Na samą myśl o kąpieli ogarnia nas wielka radość. Okazja do gorącej (niestety zbyt !), pełnej bąbelków, podczas podróży nie zdarza się często. Przyplątał się do nas mały koteczek, karmimy go wszystkim, co tylko mamy, zatrzymuje się ciężarówka. Panowie lekko podchmieleni, częstują nas piwem i zabierają. Po drodze, jak to się często zdarza, zatrzymujemy się u „znajomych” , gdzie stajemy się główną atrakcją rodzinnej imprezy. Jemy, pijemy, po czym trafiamy na nasze upragnione gorące źródła. Niedaleko mieszka Pan Pszczelarz, fakt nocowania obok uli lekko mnie przeraża, ale Pan Pszczelarz wzbudza w nas zaufanie i jak się później okazuje, zajmuje szczególne miejsce w mojej pamięci. Staje się osobą, która wzbudziła we mnie największą sympatię ze wszystkich spotkanych. Z chęcią nazwałabym go po prostu Dziadzią (: Gorące źródła okazały się niestety tak gorące, że ledwo byliśmy w stanie zanurzyć w nich mały palec (:. Na szczęście Pan Pszczelarz opowiedział nam całą historię pszczół, towarzyszył nam, gościł i sama nie wiem jak to wyjaśnić, ale pozostało we mnie poczucie, że nigdy nie zapomnę jego osoby (:. Mam tylko nadzieję, że dostał nasze zdjęcia, które miał mu przekazać inny poznany nad źródłami Wujaszek ! 

Górski Karabach, 08.2013r.
Górski Karabach, 08.2013r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz