czwartek, 20 lutego 2014

W Górskim Karabachu dni kilka

Górski Karabach, 08.2013r.

Zapach świeżo upieczonego chleba wypełnia moje mieszkanie i przypomina pewną rodzinę, która zaprosiła nas na obiad w Górskim Karabachu. I te pieczone bakłażany, zerwane w ogrodzie… Górski Karabach jest to region należący jednocześnie do Armenii i Azerbejdżanu oraz do samego siebie. Jest to niepodległe państwo, posiadające demokratycznie wybrany rząd, jednak nie uznane przez żaden inny kraj na świecie. 

Górski Karabach, 08.2013r.
Górski Karabach, 08.2013r. 
 
Życzliwość. Radość. Dobro. Wydaje mi się, że w tak dużym stężeniu można spotkać je jedynie w krajach, które są bogate w jeszcze żywą, skomplikowaną historię. Spędziliśmy w Górskim Karabachu zaledwie kilka dni, goszczono nas kilkakrotnie i jestem przekonana, że jeśli zostalibyśmy tam dłużej byłoby podobnie.
Stare monastyry, których kamienie pamiętają zapewne króla Tiridatesa III, który już w 301 roku (!) wprowadził chrześcijaństwo w Armenii.  Niesamowita przyroda. Dzikość. Opuszczone miasta i wsie, zdewastowane w działaniach wojennych. Ludzie. Życzliwi. Spragnieni kontaktu. I pies. Ten pies, który już na zawsze zamieszka w mojej pamięci.
Kilka dni. Setki wspomnień. I kierujemy się dalej w poszukiwaniu doznań.

Górski Karabach, 08.2013r.
Górski Karabach, 08.2013r. 
Górski Karabach, 08.2013r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz