Ostatni weekend spędziliśmy na mazurach. Nie byłabym sobą, gdybym nie zabrała na taki wyjazd jakiegoś ciasta. Mając w pamięci rozkoszne poranki z naszych weekendowych wypadów, postanowiłam upiec zwykłe drożdżowe z jabłkami i kruszonką. Bo wiecie, nie ma nic lepszego od leniwych śniadań spędzanych z ukochaną osobą przy oknie z widokiem na łąki i las.
Ciasto drożdżowe z jabłkami i kruszonką
40g świeżych drożdży
250 ml lekko ciepłego mleka
100g cukru
100g roztopionego masła
1 jajko
500g mąki pszennej
szczypta soli
2 jabłka, obrane i pokrojone w drobną kostkę
Kruszonka:
100g mąki
50g zimnego masła
50g cukru
1/4 łyżeczki cynamonu
Z drożdży, 100 ml letniego mleka i łyżeczki cukru przygotowujemy rozczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut. Po tym czasie rozczyn powinien zacząć pracować (pojawiają się bąbelki i rośnie).
Pozostałe mleko mieszamy z roztopionym masłem.
W misce mieszamy resztę cukru, mąkę, sól, wlewamy mleko wymieszane z masłem, dodajemy rozczyn i jajko. Wyrabiamy ciasto. Nie wymaga długiego wyrabiania. Ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na mniej więcej 1,5 godziny, bądź do momentu, aż ciasto podwoi objętość. Po tym czasie ciasto przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej olejem (u mnie okrągła forma o średnicy 26cm) i ponownie odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę (ciasto powinno wypełnić formę).
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni Celsjusza. Przygotowujemy kruszonkę. Masło kroimy w kostkę, łączymy z mąką, cukrem i cynamonem i rozcieramy za pomocą drewnianej łyżki lub ręką. Na wierzchu wyrośniętego ciasta układamy jabłka, wysypujemy kruszonkę i wstawiamy do ciepłego pieca. Pieczemy przez 30-40 minut (można ciut krócej niż u mnie :)), do tzw. suchego patyczka.
Studzimy w formie.
Smacznego!
P.S. Najlepsze na gorąco, ale później bolą brzuchy :).
Spełnienia marzeń...! Póki co chwytaj chwile jakie są, bo one tez mają to COŚ :). Zawsze.
OdpowiedzUsuńWidok za okno z przestrzenią to też jest coś o czym marzę :)
Oby te nasze marzenia spęłniły się jak najprędzej :)
UsuńDla mnie smak drożdżowego ciasta też jest taki... wyjątkowy! Spokój, szklanka mleka i koi wszelakie smutki, chociaż na chwilę :)
OdpowiedzUsuńDokładnie... jest takie trochę babciowe, prawda? :)
UsuńBrzmi jak wspaniały, relaksujący weekend! Drożdżowe ciasto zawsze przywołuje takie sielskie, domowe wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie taki był! :)
UsuńUwielbiam drożdżowca ale nigdy w życiu go nie piekłam i chyba długo nie upiekę. Mam jakieś takie wewnętrzne przeczucie, że mi nie wyjdzie i się zrażę. Twoje wygląda bardzo zachęcająco i wpis piękny aż przeniosłam się na mazury.
OdpowiedzUsuńKarolino! Nie ma się czego obawiać :). Mnie też przerażał jeszcze jakieś półtora roku temu. Pamiętam moje pierwsze zmagania z drożdżowym ciastem, gdy piekłam pierwsze pączki.... To dopiero był niewypał :P Ale po kilku próbach i niepowodzeniach jest to ciasto... które zaczęło ZAWSZE mi wyrastać i stwierdzam, że jestem jednym z najbardziej wdzięcznych wypieków! Próbuj :)
Usuń