środa, 11 marca 2015

Mazury i drożdżowe



Ostatni weekend spędziliśmy na mazurach. Nie byłabym sobą, gdybym nie zabrała na taki wyjazd jakiegoś ciasta. Mając w pamięci rozkoszne poranki z naszych weekendowych wypadów, postanowiłam upiec zwykłe drożdżowe z jabłkami i kruszonką. Bo wiecie, nie ma nic lepszego od leniwych śniadań spędzanych z ukochaną osobą przy oknie z widokiem na łąki i las.
W naszym codziennym mieszkaniu niczego nie brakuje mi tak bardzo, jak właśnie widoku zza okna. Upiekłam więc ciasto drożdżowe, które ukoiło też smutki zakalca, który wyszedł spod moich rąk dzień wcześniej. Zapakowałam je w lnianą ściereczkę i wsadziłam do samochodu, dzięki czemu nie tylko mieliśmy pyszne śniadanie, ale i fantastyczny zapach w podczas drogi :).
Za kilka lat, gdy już będę szczęśliwą posiadaczką werandy, takie ciasto będzie towarzyszyło mi każdego dnia, będę moczyła je w mleku albo kawie, odgrzewała w postaci francuskich tostów, częstowała nim gadatliwą sąsiadkę. Bo takie drożdżowe ciasto jest dobre na pogodę i niepogodę, na smutki i na radości, na śniadanie, deser i kolację. Teraz jego smak sprawia, że przenoszę się myślami na wieś, a raczej w mazurskie pustkowie i łatwiej mi znieść ten miejski, codzienny byt.


Przepis na ciasto zaczerpnęłam z bloga White Plate. Pakując walizki troszkę zapomniałam o nim, dlatego jest lekko przypieczone :). Pewnie z tego powodu nie było tak puszyste, jak ciasto z TEGO przepisu. Mimo wszystko, było PYCHA. A jabłka i kruszonka patrzyły na mnie i mówiły "Wiosna nadchodzi" :).

Ciasto drożdżowe z jabłkami i kruszonką

40g świeżych drożdży
250 ml lekko ciepłego mleka
100g cukru
100g roztopionego masła
1 jajko
500g mąki pszennej
szczypta soli

2 jabłka, obrane i pokrojone w drobną kostkę

Kruszonka:

100g mąki
50g zimnego masła
50g cukru
1/4 łyżeczki cynamonu

Z drożdży, 100 ml letniego mleka i łyżeczki cukru przygotowujemy rozczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut. Po tym czasie rozczyn powinien zacząć pracować (pojawiają się bąbelki i rośnie).
Pozostałe mleko mieszamy z roztopionym masłem.
W misce mieszamy resztę cukru, mąkę, sól, wlewamy mleko wymieszane z masłem, dodajemy rozczyn i jajko. Wyrabiamy ciasto. Nie wymaga długiego wyrabiania. Ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na mniej więcej 1,5 godziny, bądź do momentu, aż ciasto podwoi objętość. Po tym czasie ciasto przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej olejem (u mnie okrągła forma o średnicy 26cm) i ponownie odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę (ciasto powinno wypełnić formę).

Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni Celsjusza. Przygotowujemy kruszonkę. Masło kroimy w kostkę, łączymy z mąką, cukrem i cynamonem i rozcieramy za pomocą drewnianej łyżki lub ręką. Na wierzchu wyrośniętego ciasta układamy jabłka, wysypujemy kruszonkę i wstawiamy do ciepłego pieca. Pieczemy przez 30-40 minut (można ciut krócej niż u mnie :)), do tzw. suchego patyczka.
Studzimy w formie.

Smacznego!

P.S. Najlepsze na gorąco, ale później bolą brzuchy :).




8 komentarzy:

  1. Spełnienia marzeń...! Póki co chwytaj chwile jakie są, bo one tez mają to COŚ :). Zawsze.

    Widok za okno z przestrzenią to też jest coś o czym marzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby te nasze marzenia spęłniły się jak najprędzej :)

      Usuń
  2. Dla mnie smak drożdżowego ciasta też jest taki... wyjątkowy! Spokój, szklanka mleka i koi wszelakie smutki, chociaż na chwilę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... jest takie trochę babciowe, prawda? :)

      Usuń
  3. Brzmi jak wspaniały, relaksujący weekend! Drożdżowe ciasto zawsze przywołuje takie sielskie, domowe wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam drożdżowca ale nigdy w życiu go nie piekłam i chyba długo nie upiekę. Mam jakieś takie wewnętrzne przeczucie, że mi nie wyjdzie i się zrażę. Twoje wygląda bardzo zachęcająco i wpis piękny aż przeniosłam się na mazury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino! Nie ma się czego obawiać :). Mnie też przerażał jeszcze jakieś półtora roku temu. Pamiętam moje pierwsze zmagania z drożdżowym ciastem, gdy piekłam pierwsze pączki.... To dopiero był niewypał :P Ale po kilku próbach i niepowodzeniach jest to ciasto... które zaczęło ZAWSZE mi wyrastać i stwierdzam, że jestem jednym z najbardziej wdzięcznych wypieków! Próbuj :)

      Usuń