środa, 29 kwietnia 2015

Jeżycjada i drożdżowy placek Tosi Mamertowej




Pewnie te osoby, które śledzą mój instagramowy profil zdążyły już zauważyć moją ostatnią manię czytania Jeżycjady. Jak to nazwała jedna instakoleżanka "ktoś tu ma fazę". Mam ją ja i w cale się tego nie wstydzę :).
Ciekawe, że jako nastolatka nigdy nie lubiłam czytać książek przeznaczonych dla osób w moim wieku. Zwykle z biblioteki wychodziłam ze stosikiem książek z działu "dla dorosłych" albo "starszej młodzieży". To były te czasy, kiedy dzieci przesiadywały jeszcze w bibliotekach, a nie przed komputerami. Ostatnie chwile tamtych czasów :). Dzisiaj, mając te 23 lata zaczytuję się w pozycjach Małgorzaty Musierowicz przeznaczonych dla nastolatek, wręcz oczu nie mogę od nich oderwać! Doszło do tego, że nawet ciasta wypiekam według jeżycjowych przepisów :). Obiecałam już sobie, że w święta będzie piernik Państwa Borejków, na przeziębienie rosół Borejkowej Mamy, a tymczasem upiekłam drożdżowy placek Tosi Mamertowej. Co prawda, nie jest tak pulchny jak lubię, ale fakt, że zajadała się nim Kłamczucha i Mamerciątka załatwia sprawę :).
Można powiedzieć, że byłam na śniadaniu u Tosi, tej od Kłamczuchy, to dopiero coś!


Placek drożdżowy wielkopolski - czyli rozrzutność raz na tydzień (przepis na połowę porcji Tosinego placka)

"Nadchodzi sobota i o ile tylko Mamert nie musi gnać do szpitala, Tosia decyduje się na upieczenie placka drożdżowego (...)" .


Placek drożdżowy Tosi Mamertowej

Składniki:

Rozczyn:
40g drożdży
pół szklanki mleka
łyżeczka cukru
łyżeczka mąki pszennej

Ciasto:
375g mąki pszennej
65g roztopionego i ostudzonego masła
pół szklanki cukru
1 jajko
3 żółtka
szczypta soli
1,5 łyżki oliwy
cukier waniliowy
garść rodzynek

Kruszonka:
1/3 kostki masła, pokrojonego w kostkę
3/4 szklanki mąki
1 jajko
3/4 szklanki cukru
skórka otarta z cytryny (pominęłam)

Drożdże rozcieramy z cukrem, zalewamy letnim mlekiem, dodajemy łyżeczkę mąki i mieszamy. Następnie miseczkę z rozczynem przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na mniej więcej 20-30 minut, rozczyn powinien zacząć pracować.

W tym czasie przesiewamy mąkę (w oryginalnym przepisie krupczatkę). Gdy rozczyn wyrośnie dodajemy do niego jajko oraz żółtka i energicznie mieszamy wszystko widelcem. Następnie zaczyn wraz z jajkami dodajemy do mąki. Wsypujemy cukier oraz szczyptę soli i za pomocą drewnianej łyżki całość mieszamy. Mieszając dodajemy półtorej łyżki oliwy z oliwek oraz cukier waniliowy. W tym czasie zaczynamy ciasto wyrabiać ręcznie, stopniowo dodając roztopione i ostudzone masło. Wsypujemy garstkę rodzynek.

Energicznie wyrabiamy ciasto przez kilka minut.

"Ciach-ciach-ciach! - ciasto robi się coraz bardziej zwarte i lśniące, tylko że Tosi mdleje już jej słaba dłoń pianistki - Maaaamert! - woła Tosia i Mamert przychodzi. Teraz dopiero placek ma szanse (...)."

Wyrobione ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na mniej więcej dwie godziny (powinno podwoić swoją objętość).
Następnie przekładamy ciasto do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia (u mnie była to krótka keksówka) i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia, do czasu aż ciasto wypełni całą forme. Powinno to zająć około godziny.

W tym czasie przygotowujemy kruszonkę.Wszystkie składniki umieszczamy w misce i szybko, czubkami palców zagniatamy kruche grudki "spiesząc się, by masło się nie rozpuściło". Gotową kruszonką posypujemy wyrośnięte ciasto (jeśli jest jej za dużo pozostałą część możemy zamrozić).

Piekarnik nagrzewamy do 180-190 stopni Celsjusza. Wyrośniete ciasto wkładamy do nagrzanego pieca i pieczemy przez około 40 minut, do tzw. suchego patyczka.

Smacznego!

2 komentarze:

  1. Uwielbiam "Jeżycjadę", czytałam ją w liceum. Nie przypominam sobie, aby można było tam znaleźć przepisy - gdzie można je znaleźć?

    Poroszę o odpowiedź u mnie i pozdrawiam :)
    http://niezbednikdomowy.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten przepis można znaleźć w "Łasuchu literackim" Małgorzaty Musierowicz :). Polecam!

    OdpowiedzUsuń